Podziemne i inne cuda
W piątek 8 grudnia byliśmy na kolejnym „Włóczykijowym” wypadzie. Tym razem na celownik wzięliśmy Licheń, Konin i Kłodawę. Oto krótka relacja.
Bazylika w Licheniu, największa świątynia w naszym kraju powala swoim majestatem, aż dziw bierze na myśl, że wszystko zaczęło się od obrazka na drzewie w lesie. Pokontemplowaliśmy tę tajemnicę i jeszcze kilka innych związanych z tym miejscem i pojechaliśmy dalej. Muzeum Okręgowe w Koninie nie jest największe w Polsce i nie jest znane szerokim masom, ale ma najbardziej kreatywny zespół i najlepszych przewodników. Ktoś, kto często korzysta z usług przewodnickich wie, że kiepski przewodnik potrafi zepsuć zwiedzanie najpiękniejszych i najciekawszych miejsc, a dobry zrobi coś z niczego. Trafiliśmy na dobrego. Nie tylko do przewodnika mieliśmy szczęście. Panie, które przeprowadziły z nami kompleksowe warsztaty piernikowe (teoria i praktyka) okazały się wyjątkowo miłe i kompetentne.
Podczas zwiedzania przekonaliśmy się, że kopalne odkrywkowe, to nie tylko kopalne węgla ale też kopalnie wiedzy. Dzięki odkrywce w Koninie mogliśmy poprzytulać się do makiety słonia leśnego i podziwiać wiele cudów wykopanych przez górników. Później był skansen i uroczy dworek – polecamy.
Z brzuszkami pełnymi pierników i głowami sytymi wiedzą ruszyliśmy do Kłodawy.
Na terenie kopali dokonaliśmy zakupu pamiątek, założyliśmy kaski i ruszyliśmy za przewodnikiem na teren zakładu. Kopalina w Kłodawie to przede wszystkim magiczna winda, która zwiozła nas 600 metrów pod ziemię (i dała się niektórym we znaki), antyseptyczne powietrze, przepiękne różowe komnaty i hale, niesamowite historie, Skarbek spełniający życzenia, przepiękne witraże z białej, różowej, niebieskiej i zielonej soli, ogromne maszyny górnicze, symulacja podziemnego wybuchu i możliwość zabrania ze sobą cząstki tego miejsca pod postacią większej lub mniejszej grudki urobku.
Naszą autorską wycieczkę Licheń, Konin, Kłodawa z serca polecamy, ruszcie kochani latem śladami „Włóczykijów” i zobaczcie te cuda na własne oczy.
Z.S.