
Na Włóczykijowym szlaku
Ojców w zimowej szacie zachwycił. Bezlistna buczyna odsłoniła ruiny i wyeksponowała skałki. Otoczenie było senne i majestatyczne a powietrze zawierało tajemniczy składnik, który potęgował w nas ciekawość i powodował lekką ekscytację. Pieskowa Skała, Maczuga Herkulesa, Brama Krakowska, Igła Deotymy, nietoperz, stalaktyt i wiele wiele innych miejsc, skał, wytworów natury i ciekawostek znanych nam tylko z podręczników czy internetu nagle się zmaterializowało, mieliśmy je przed sobą, mogliśmy ich dotknąć – niesamowite! Niesamowite było też spojrzenie Matki Boskiej Częstochowskiej, do której zawitaliśmy w drodze powrotnej. Ubrana w przepiękną, mieniącą się drogocennymi klejnotami suknię patrzyła tak samo na wierzących i niewierzących, grzeszących i żyjących godnie, zamożnych i mniej zamożnych, zdrowych i chorych, patrzyła tak samo, nieoceniająco, bez złości, bez wyrzutu, bez pogardy, z powagą. Wiem, wiem, wiem, fantazja mnie poniosła, ale właśnie o to chodzi, po to jeździmy, oglądamy, słuchamy, dotykamy – właśnie po to, żeby doświadczać piękna, uwrażliwiać się na nie, zachwycać nim i pełni tego wszystkiego puszczać wodze fantazji.
Z.S.